Kraby, krabiki...

Marilyn

Witam.

Swojego kraba tęczowego otrzymałam jako wyrzutka którym poprzedni właściciel był już znudzony. Krab był dorosłą samicą.

Przezz kilka dni miała styczność z Zygmuntem, który był również krabem tęczowym i dorosłym. Miał on małe ciemne plamki ale nic się nie kruszyło. Znalazłam go martwego bez łapki ze szczypcem.

Wracając do kraba dziewczyny...

Od razu mówię, że nie posiadała ona plam "próchnicy", jadła owoce, kawałki mięsa kurczaka i sepię. Była bardzo ufna i dawała bez problemu wyciągać się na spacery bez uciekinierstwa. Miała dostęp do świeżej wody w której mogła się zaburzać oraz części lądowej gdzie cała jak chciała mogła się zakopać.

Krab został znaleziony przez znajomego opiekującego się zwierzakami pod moją nieobecność, wczoraj i był już martwy. Dzień wcześniej był żywy i miał wymienianą wodę na nową.
Podczas znalezienia kraba woda w zbiorniku była mętna i leżała w nim jej noga (!!!). Krab przebywał sam.

Pytanie:
Co się stało? Czy to mój błąd? Kraby nie miały zimno oraz miały dietę jak wyżej, nie były niepokojone (Renaty nie stresowały specjalnie wędrówki, nie chowała się , nie uciekała).

Bardzo proszę o pomoc bo nie rozumiem co się stało.
To piękne stworzenia i zdecydowanie nie przyjmę żadnego kolejnego dopóki nie zrozumiem co tu się wydarzyło Sad